Miniony tydzień był wyjątkowo wariacki. Udało nam się z Izą tak zorganizować ten czas, aby każde z nas przechorowało odpowiednią ilość dni, było zmęczone i cierpiało na ogólny brak chęci na cokolwiek. Cóż, staranne dzielenie się zarazkami zawsze się sprawdza…
Literacko nie jest źle. Udało się nam przeczytać w ciągu dwóch krytycznych dni książkę, która w innych okolicznościach zajęłaby nam co najmniej dwa razy tyle czasu. Efektem tytanicznego wysiłku jest recenzja Potężnej fortecy Davida Webera. Swoją drogą, kiedyś, dawno, dawno temu, w innej galaktyce, zdarzało się nam pochłaniać knigi tej lub zbliżonej wielkości w ciągu jednego dnia. Pamiętam, że właśnie David Weber padł kiedyś ofiarą takiej zachłanności – w południe kupiony w Empiku, około trzeciej nad ranem ostatecznie skapitulował, doszczętnie przeczytany i pokonany. Co się stało z tamtą żywotnością? Jak to możliwe, że dzisiaj marne 400 – 500 stron to bariera, której nawet nie wiemy jak przekroczyć, podczas kiedyś dawało się łykać i po tysiąc stronic na dobę… Cóż, tajemnicy nie wyjaśni recenzja Fałszywego wrażenia Jeffreya Archera, aczkolwiek z tekstu dowiecie się czy warto sięgać po tę książkę popularnego Brytyjczyka.
Zapraszamy!
Tytuł książki: Schronienie #4 – Potężna forteca
- Autor -> David Weber
- Kategoria -> science fiction / literatura amerykańska
- Krótki opis -> wojna na Schronieniu trwa w najlepsze. Po miażdżących zwycięstwach „dobrego” Imperium Charisu, dobra passa przesuwa się na stronę Kościoła Boga Oczekiwanego. Lada moment ogromna armada świątynnych okrętów, nowoczesnych i gotowych do walki, będzie gotowa do wielkiej ofensywy, której siły Ceyleba nie będą w stanie sprostać. A to nie koniec jego problemów.
- Werdykt recenzencki -> taki jak zwykle: kto lubi Webera i uprawiany przez niego typ literatury, ten będzie ukontentowany. Piszący te słowa lubi, więc cieszył się jak fretka 😉
- Nasza recenzja książki -> TUTAJ
Tytuł książki: Fałszywe wrażenie
- Autor -> Jeffrey Archer
- Kategoria -> thriller / literatura brytyjska
- Krótki opis -> Bryce Fenston, szef nowojorskiego banku, kolekcjonuje dzieła sztuki. Nietypowy ma jednak sposób ich gromadzenia. Nie uznaje kompromisów i nie wzdryga się przed kradzieżą. Lub morderstwem, oczywiście nie własnymi rękami. Ale intryga jest znacznie bardziej skomplikowana, bo w grę wchodzą jeszcze ubezpieczenia i pożyczki pod dość szczególny zastaw…
- Werdykt recenzencki -> fajne, ale nie jest to najwyższych lotów Archer. Pozostaje po lekturze wrażenie, że książka została napisana trochę zbyt szybko, jakby na zlecenie.
- Nasza recenzja książki -> TUTAJ
„Pozostaje po lekturze wrażenie, że książka została napisana trochę zbyt szybko, jakby na zlecenie.”
Machinalnie od kilku (?) dekad pisze coraz więcej niegdyś cenionych pisarzy. Przykre ; )
No ale biznes to biznes ; )
dokładnie. Biz-is-biz. Inna sprawa, że niektórzy twórcy się zwyczajnie zużywają. Mam już na półce najnowszą książeczkę Archera, zobaczymy czy wrócił chłop do formy czy nie 😉
Książki nie dla mnie…, ale odnosząc się do tego połykania książek dość opasłych w ciągu jednej doby i w czasie określanym słowem „kiedyś”… Często też się łapię na tym, że „kiedyś” to… 😀 Poza tym 400-500 stron w ciągu dnia to i tak bariera-marzenie dla wielu osób;-)
seanse typu 1000 stron w jeden dzień to jedne z milszych wspomnień naszego życia ;-). To się nawet fajnie wspomina…
Pewnie. Ja najmilej wspominam moje wielkie maratony czytelnicze (jednodniowe, nocne lub weekendowe) z czasów szkolnych. Wśród nich był m.in. „Hobbit” + całość „Władcy Pierścieni”. Pamiętam to tak dokładnie, jakby to było wczoraj (a sam Tolkien był dość osobliwym autorem jak na ówczesne moje fascynacje literackie).
Ot, zbawienne zarazki to okazja na przyjemne i pozyteczne czytanie:-)
przychodzi taki moment, kiedy na półce ksiażek do przeczytania dużo i człowiek zaczyna chodzic bez czapki, przytula się do gruźlików itd 😉
alle egzemplarze..oba nie dla mnie ;D
chociaż muszę się przyznać, że czasami ulegam fałszywym wrażeniom 😉
a kto nie ulega? 😉
żadne z nas nie jest potężną fortecą… ;-D