Felieton: alfabet kryminalny. Część piętnasta – „P”.

Alfabet Kryminalny Izy wraca po krótkiej, ledwie miesięcznej, przerwie ;-). Ostatnio rozważaliśmy ofiarność litery „O”, teraz, zgodnie z logiką i ściągą z podstawówki (alfabet dla opornych), wyszło nam, że nadeszła pora na „P”. I oto jest!

P” jak PORTRET PAMIĘCIOWY

PORTRET PAMIĘCIOWY

W ilu to filmach bądź powieściach kryminalnych byliście świadkami sporządzania portretu pamięciowego? Założę się – o gigantycznych rozmiarów pudełko zapałek – że wynik rachunku pamięciowego pokłoniłby się liczbom trzycyfrowym, by nie powiedzieć, że jeszcze większym. Portret pamięciowy to rzecz ważna, bowiem wykonanie takiego portretu (a następnie, rzecz jasna, rozesłanie go listem gończym) prawie zawsze skutkuje natknięciem się na ważki trop i, w niemalże prostej linii, zakończeniem – uwieńczonego sukcesem – śledztwa.

Być może portrety pamięciowe kojarzą się Wam ze słynnymi plakatami z Dzikiego Zachodu – tymi z nagłówkiem „Wanted” i odpowiednią kwotą w dolarach poniżej. To jednak fałszywy trop (przynajmniej, z punktu widzenia naszych rozważań). Ideę sporządzania portretów pamięciowych zawdzięczamy detektywowi Hugh C. McDonaldowi z Los Angeles (USA), który wpadł na ten pomysł w 1946 roku. Do codziennej praktyki została ona wprowadzona przez szeryfa Petera Pitchessa z Okręgowej Policji Los Angeles od 1959 roku1. Portrety pierwotnie miały postać odręcznego rysunku. Współcześnie jednak ach, ta komputeryzacja… sporządza się je na komputerze, za pomocą specjalnych programów graficznych.

Następnie, tak przygotowany portret pamięciowy, zostaje rozesłany listem gończym. Cel jest de facto jeden: Listy gończe rozsyła się w tysiącach odbitek, powiela w milionowych nakładach gazetowych. I miliony ludzi przechodzi obok plakatów, obojętnie wzruszając ramionami. Miliony przegląda gazety i dziwi się, iż w ten sposób szuka się igły w stogu siana. Na fotografiach w listach gończych twarze poszukiwanych są banalne tysiące takich spotykamy codziennie. Nikt ich nie zna znać nie może. Tak nam się wydaje. List gończy trafia do milionów obojętnych odbiorców będąc przeznaczonym dla jednej jedynej osoby, dla paru osób, w najlepszym wypadku. Dla tej kobiety, która kartkując gazetę, powie do męża: „Wczoraj taki przede mną w kolejce!” I dla tego jedynego mężczyzny, który przed chwilą minął się z kimś, sobie obcym, na schodach kamienicy. Lub też dla tego kogoś, kto wie na pewno, że człowiek poszukiwany jest człowiekiem złym. List gończy ma trafić do jednego człowieka, choć wysłany jest do milionów2.

Kiedy możliwe jest sporządzenie portretu pamięciowego? Kiedy sprawcę bądź podejrzanego itd. itp., widział świadek dodajmy, na tyle spostrzegawczy, by mógł twarz poszukiwanego opisać tak dokładnie, że można na bazie jego wskazówek stworzyć portret. Oczywiście, najlepiej by było mieć zdjęcie portretowanego, ale… jak się nie ma, co się lubi… Dobrze jest już wtedy, kiedy świadków jest kilku wtedy portret pamięciowy ma większą szansę na maksymalną wiarygodność. Nie trzeba dodawać oczywistego, a mianowicie tego skromnego faktu, że świadek musi być… żywy, co niestety eliminuje z kręgu potencjalnych dawców szczegółów wielkie grono ofiar morderstw.

Czy bylibyście na tyle spostrzegawczy, by podać dokładny rysopis kogoś widzianego w przysłowiowym przelocie?

2 K. Koźniewski, Sztyletem w serce, Warszawa 1968, s. 24.

6 thoughts on “Felieton: alfabet kryminalny. Część piętnasta – „P”.

  1. Onibe. Nie wiem, jakie są techniki tworzenia portretów pamięciowych. Na szczęście nie miałem „przyjemności”. Ale podejrzewam, że w moim przypadku wyszedłby kwiatek albo cebula – w każdym bądź razie jakaś roślina… ; )

    • cóż, taki portret byłby z pewnością… wyjątkowy 😉
      a pójście jego tropem mogłoby przyczynić się do powstania… śniadania ;-D

  2. Nie spotkałam się „realnie” z takim portretem pamięciowym poszukiwanego przestępcy, i myślę, że to bardzo dobrze;)
    a tak śmiejąc się, to najlepiej jakby wszyscy „źli” mieliby jakieś rogi czy inne atrybuty, przynajmniej jak X szedłby sobie ulicą wiedziałby od razu, kto do paki powinien iść, a kto nie;d no, ale to pomysł dobry na jakąś historyjkę:d

  3. Pingback: Portrety pamięciowe, uzupełnienie graficzne ;-) | onibe

Dodaj odpowiedź do monochrome80iso Anuluj pisanie odpowiedzi