Dzisiejszy wpis sponsorują Wybory Parlamentarne AD 2015 oraz… Pan Tocqueville ;-). To właśnie cytat z dzieła tego myśliciela uzmysłowił nam, że wszystko zostało już powiedziane, i że naprawdę nihil novi sub sole… Cóż, trzeba było skasować 90% tego co napisaliśmy wcześniej, ale tak jest lepiej. Znacznie lepiej ;-P.
Acha, zanim przejdziemy dalej, krótka notka o Onibe: blog nie umarł, ale się porządnie hibernuje. Raczej nie wrócimy do wariantu historycznego, zatem wpisów będzie mniej. I rzadziej będą to recenzje. Z pewnością nie będą to już recenzje książek dla Gildii Literatury bo… o tym może kolejną razą ;-). Do rzeczy zatem!
Społeczeństwa demokratyczne, które zagwarantowały obywatelom wolność polityczną powiększając jednocześnie despotyzm administracyjny, reprezentują bardzo osobliwy sposób myślenia. Uważa się tam, że obywatelom nie można powierzyć drobnych spraw, do których wystarcza zdrowy rozsądek, natomiast powierza się im wielkie prerogatywy w dziedzinie rządzenia państwem. Są oni na zmianę zabawką w ręku władzy lub jej zwierzchnikami, są czymś więcej niż królowie i czymś mniej niż ludzie zarazem. Wypróbowawszy wszystkie możliwe systemy wyborcze i nie znalazłszy żadnego, który by im odpowiadał, społeczeństwa takie, zdumione, ciągle nie ustają w poszukiwaniach, tak jakby zło nie wynikało z samej konstytucji kraju, lecz z systemu wyborczego. Trudno zresztą zrozumieć, w jaki sposób ludzie, którzy wyrzekli się rządzenia samymi sobą, mogliby dokonać właściwego wyboru tych, którzy mają nimi rządzić. Trudno uwierzyć, by głosowanie zniewolonych ludzi mogło kiedykolwiek powołać rząd liberalny, silny i mądry.
O demokracji w Ameryce – Alexis de Tocqueville; Źródło: Wikicytaty.